niedziela, 26 maja 2013

Pyszne desery w Karmelu



Artykuł przygotowała:
Anna Makowska



 Jakiś czas temu, Pani Jola napisała do mnie, że wybiera się do Zielonej Góry na konferencję i czy mogłabym polecić jej fajne miejsce, gdzie mogłaby chwilę odpocząć, napić się dobrej kawy lub zjeść pyszny obiad. Kilka dni później, dostałam takiego e-meila jeszcze od kilku innych osób, z podobnym zapytaniem, plus dodatkowe zapytanie odnośnie zwiedzania. I tu narodził się pomysł, przybliżenia Wam takich miejsc. W miarę możliwości będę odwiedzać kawiarnie, restauracje, ciekawe miejsca ( a takich miejsc w Zielonej Górze i okolicach jest wiele) i będę pisać recenzje. Zielona Góra skrywa w sobie wiele perełek, jest w końcu znana z Winnych Grodów i o ile właściciele winnic oraz "smacznych miejsc" zgodzą się na moje odwiedziny i fotoreportaż na nasz blog, to będę chciała razem z Wami odkrywać "lubuskie perełki". Od dawna już nosiłam się z takim pomysłem. Dzięki Wam, dzięki temu, że jesteście z nami, czytacie nas i z każdym dniem, przybywa coraz więcej czytelników. Wiem, że to się uda. 





I tak oto dziś dla Was pierwsza recenzja z wizyty w 
 Deserowni Karmel,  
która mieści się w Zielonej Górze przy ul. Żeromskiego 5


Jest to nowo otwarta kawiarnia, gdzie znajdziecie mnóstwo pysznych deserów, ciast, pucharów lodowych a do tego szeroki wybór kaw, herbat i chłodzących koktajli. 










Gdy wybierałyśmy się do Deserowni „Karmel”, padał  deszcz. Ciepły wiosenny deszcz. I jak to z reguły bywa, kiedy pada - robi się szaro, buro i ponuro. 



Przestępując jednak próg „Karmelu”, szybko zapomniałyśmy o mokrych ubraniach i brzydkiej aurze na dworze. Bo tuż za progiem przywitało nas ciepłe wnętrze w tonacji pomarańczowo - karmelowej, idealnie współgrające z miejscami występującą surową cegłą, która dodaje niezwykłego, ciepłego klimatu. Całość dopieszcza tapeta przedstawiająca pejzaż z kamieniczkami. 






Przywitałyśmy się z właścicielką lokalu, z którą umówiłyśmy się wcześniej na wizytę. 



Kilka razy byłyśmy bowiem w „Karmelu”, że to tak ujmę - „incognito”. Kawa, koktajle oraz desery, które podczas poprzednich wizyt zamawiałyśmy, tak nam smakowały, że zapragnęłyśmy poznać właścicieli tak pysznego lokalu. Pani Magdalena zgodziła się i tak oto miałyśmy okazję osobiście poznać szefową i pogratulować stworzenia tak wspaniałego miejsca.





Gdy wzięłyśmy kartę do ręki, wszystkie literki się do nas uśmiechały, zachęcając do skosztowania. 


 Problem z wyborem znów był trudny.  Na początek postanowiłyśmy zamówić kawę. 



Oferta kaw jest niezwykle bogata i każdy znajdzie coś dla siebie. W karcie znajdziemy kawy klasyczne, takie jak: Espresso, Espresso Macchiato z odrobiną mlecznej pianki, delikatną kawę na bazie piany mlecznej, czyli popularne Cappuccino. 
A jeśli dla kogoś filiżanka kawy, to zdecydowanie za mało, może wybrać Cafe Latte lub Latte Grande, z dużą ilością spienionego mleka. 
Dla bardziej wymagających „Karmel” również przygotował niezwykłą ofertę.

Wśród tych kaw znajdziemy: Caffe Karmel Premium – białą kawę z sosem karmelowym własnej produkcji, bitą śmietaną i ręcznie robionym karmelowym ażurkiem;





 Caffe Nutella – espresso z dużą ilością spienionego mleka, warstwą nutelli, bitą śmietaną i orzechami laskowymi. Jeżeli ktoś nie przepada za bitą śmietaną, może zamówić Espresso Afogato z gałką lodów waniliowych. Są też: Moccacino – Cappuccino z sosem czekoladowym, bitą śmietaną i kawałkami mlecznej czekolady; Latte Tiramisu – Cafe Latte z syropem tiramisu, biszkoptem, bitą śmietaną i posypką z kawy. A dla spragnionych ochłody dostępne są kawy mrożone, np. z lodami waniliowymi. Kawy można wymieniać w nieskończoność. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. 



Po kilkakrotnym przewertowaniu kartek, dokonałyśmy wyboru.


Asia zdecydowała się na Latte rozgrzewające z miodem i cynamonem, które przypomniało jej trochę smak dzieciństwa. Uwielbia bowiem cynamon. 




Jak była mała, babcia często piekła jej ciasteczka cynamonowe, które tak uwielbia do dziś. A smak i aromat kawy pozwoliły jej choć na chwilę przenieść się do babcinej kuchni wypełnionej korzennymi przyprawami. Latte jest bardzo delikatne, podane oczywiście z dużą ilością pianki mlecznej, posypką cynamonową, a na osobnym talerzyku dołączony jest miód – tak, by każdy mógł zadecydować, ile chce go dolać do kawy. 



Ja natomiast wybrałam Latte Black Forest z syropem o smaku torcika wiśniowego, bitą śmietaną i wisienką koktajlową. 



Mhm… Pycha!!! Uwielbiam, a nawet kocham słodkości, ciasta i torty. A to Latte smakuje, naprawdę jak wiśniowy torcik. Jest lekkie, ale nie jest bardzo słodkie. Na samym dnie znajduje się syrop o smaku torcika wiśniowego, pomiędzy delikatną pianką ukryte espresso. A na górze króluje wisienka na kołderce  z bitej śmietany.


Oczywiście jak to ja, najpierw zabrałam się za pyszną bitą śmietanę. Jej smak jest niepowtarzalny, wszystkie śmietany są bowiem robione na bieżąco, z prawdziwej kremówki, bez żadnych sztucznych ulepszaczy i dodatków. I to się czuje. Smak domowej śmietany można łatwo odróżnić i wyczuć, dlatego moja zniknęła błyskawicznie. Łyk kawy sprawia, że mleko idealnie łączy się z espresso, a na samym końcu wyczuwamy smak syropu wiśniowego.  Torcika wiśniowego w wersji pitnej nigdy nie próbowałam, więc moje doznania były niesamowite. 
 Jeśli kochacie słodkości i uwielbiacie delikatne kawy - polecam Wam Latte Black Forest z całego serca, bo jest naprawdę wyśmienite.






Oto kilka informacji od właścicielki lokalu:





Co skłoniło  Panią do otwarcia deserowni i dlaczego akurat w tym miejscu? 



Od 5 lat razem z mężem prowadzimy „Pijalnię czekolady Heban”. Kochamy czekoladę, kochamy też desery. W „Hebanie”, niestety, brakuje miejsca na dodatkową oprawę. Mamy tam bowiem szeroki wybór czekolad i deserów lodowych. A klienci wciąż poszukują nowych smaków, stad też pomysł, by otworzyć kawiarnię z pysznymi domowymi deserami. A jak są desery, to musi być też pyszna kawa, koktajle i soki. Stąd też pomysł stworzenia deserowni. 





A dlaczego akurat tutaj? 

- Mamy bowiem do tego miejsca ogromny sentyment i wiąże się z nim nasza historia.





8 lat temu tu, w tym miejscu, gdzie właśnie znajduje się deserownia „Karmel”, była lodziarnia. Tu właśnie poznałam mojego męża. Gdy pierwszy raz przypadkowo się tu spotkaliśmy, umówiliśmy się na pierwszą randkę właśnie w tym samym miejscu, przy tym samym stoliku. Niestety, nie doszła do skutku, bo kiedy się pojawiliśmy, okazało się, że lodziarnia jest zamknięta. Teraz po 8 latach, kiedy dowiedzieliśmy się, że lokal jest do wynajęcia, nie wahaliśmy się ani chwili. Podświadomie wiedzieliśmy, że to jest idealne miejsce na naszą kawiarnię. Mamy do niego ogromny sentyment i wiele wspomnień, których się nie da zastąpić. Mamy też nadzieję, że to miejsce, miłość do deserów i kawy mają w sobie ogromną magię i połączą ze sobą jeszcze niejedno serce. 





A co wyróżnia Państwa kawiarnię na tle innych?



W każdy deser wkładamy wiele serca i pasji. Każdy deser jest wyjątkowy. Ciągle staramy się je urozmaicać i wymyślamy nowe połączenia smaków. Smaki dobieramy pod względem owoców sezonowych, które są obecnie dostępne, ponieważ używamy tylko świeżych owoców.




 Desery bazują również na bitej śmietanie, opartej na sprawdzonej domowej recepturze. Jest ona dla nas ogromnym wyzwaniem, wymaga bowiem odpowiedniego przygotowania, odpowiedniej temperatury i musi być oczywiście świeża 36%. Śmietana również wymaga serca, bo zbyt długie lub nieprawidłowe ubijanie spowoduje, że nie wyjdzie taka, jak powinna. Jest również robiona w małych ilościach i na bieżąco - i to wyróżnia nasze desery.



 Są zawsze świeże i smakują jak te domowe. Nie używamy żadnych spulchniaczy, konserwantów ani dodatków. My też je jemy i chcemy, by naszych klientów również zachwycały. Jeśli zaś ktoś nie lubi śmietany, mamy również desery na bazie budyniu lub jogurtu oraz mleka. 




Deser taki smakuje jak jogurt owocowy. W naszej ofercie są też dostępne domowe ciasta, które również idealnie smakują jako dodatek do kawy. A w upalne dni polecamy również pyszne desery lodowe, dostępne także w wersji na wynos.






Teraz więc przyszła pora na deser.


 Zdecydowałam się na deser truskawkowo -czekoladowy. Na samym dole ukryta była przepyszna panna cota, nad którą królowały połówki świeżych truskawek zanurzonych w musie. Następnie pyszny czekoladowy krem ze  śmietankowym zakończeniem. Posypka z mlecznej czekolady i słodka truskaweczka. Niebo w gębie. Uwielbiam słodkości i ten deser zajmuje u mnie miejsce nr 1. Jest naprawdę przepyszny. Szkoda tylko, że tak szybko się skończył.

 Joanna zaś zdecydowała się na trochę mniej słodki deser z borówką amerykańską.



 Deser również był na bazie panna coty i bitej śmietany z dodatkiem pokruszonych biszkoptów i borówek amerykańskich. Pyszny i polecany osobom, które lubią mniej słodsze desery, ale za to o wyraźnym smaku.


Na koniec zamówiłyśmy jeszcze Frappe miętowe.




Jest to zimne mleko z syropem miętowym, gałką lodów czekoladowych udekorowane sosem czekoladowym i czekoladowymi płatkami. Jest bardzo orzeźwiające. Przyznaje, że piłam po raz pierwszy taki napój i bardzo mi smakował. Połączenie mięty z czekoladą idealnie ze sobą współgra. 



Osobom poszukującym nowych smaków polecam Frappe kasztanowe. Zimne mleko z syropem z jadalnych kasztanów, gałką lodów waniliowych, udekorowane sosem karmelowym i kruszonymi orzechami. Tradycjonaliści również znajdą coś dla siebie, np. Frappe czekoladowe.



W ofercie Deserowni „Karmel” znajdziemy jeszcze soki świeżo wyciskane. Na sok trzeba, niestety, chwilkę poczekać. Są bowiem wyciskane z owoców bezpośrednio przed podaniem. Wierzcie mi - warto czekać. Są pyszne, orzeźwiające, a przede wszystkim zdrowe. W poprzednich wizytach zamówiłam sok jabłkowo - grapefruitowy. Bardzo mi smakował. Szklaneczka soku jest w stanie ugasić pragnienie. Ale proszę uważać, bo ma się ochotę sięgnąć po więcej.  Asia zaś wybrała drinka bezalkoholowego Orange Sun na bazie Sprita, z kawałkami świeżej pomarańczy, syropem pomarańczowym i cytryną. Idealny na upalne dni. 

 


Od właścicielki wiemy, że niedługo w ofercie pojawi się również mrożona herbata. Na nią też trzeba będzie poczekać chwilkę. Herbaty będą naturalnie mrożone bez żadnych dodatków i barwników. Świeżo parzona herbata, w wybranym przez klienta smaku, z kostkami lodu. Obecnie zaś w ofercie znajdziemy również herbaty Richmont, skomponowane z najwyższej jakości suszu herbacianego, owocowego, płatków kwiatowych, ziół i przypraw. Herbaty nie zawierają konserwantów ani ulepszaczy. Podawane są w pięknym i wcześniej nagrzanym zestawie porcelanowym „Dzbanek z filiżanką”. Dzięki temu herbata dłużej pozostaje ciepła, a my możemy delektować się chwilą i smakiem dowolnie przez nas wybranego napoju.




Podsumowując naszą wizytę w „Karmelu”, stwierdzamy, że zdecydowanie kawiarnia ta zasługuję na szóstkę. Po pierwsze - niesamowity klimat. Piękne wnętrze, ciepłe barwy. A dla osób spragnionych świeżego powietrza dostępny jest w okresie wiosenno - letnim, ogródek, w którym pijąc kawę lub delektując się pysznym deserem, można podziwiać widok wieży ratusza i część deptaku. Po drugie - same pyszności! Kawy w różnych formach i smakach - każdy znajdzie tu coś dla siebie. Nawet najbardziej wymagający koneserzy nie będą mieli na co narzekać, bo wybór jest bardzo duży. I te desery… pyszne, świeże, smakują wyśmienicie. To dla nich został stworzony „Karmel” i one królują w tym miejscu. Zrobione i podane po mistrzowsku, bo z sercem i pasją. Również osoby poszukujące nowych smaków, doznań, wrażeń, będą miały problem z wyborem czegoś dla siebie. Naszym zdaniem, wszystko zasługuje na sześć gwiazdek. Mamy nadzieję, że wybierzecie się, by samemu się o tym przekonać.


Naprawdę warto.




Pani Magdalenie dziękujemy za bardzo miłe przyjęcie. Gratulujemy wciąż nowych pomysłów i stworzenia tak pysznego miejsca. Nie zapominamy oczywiście o dziewczynach, które tam pracują i dziękujemy za ich pomysły i poszukiwanie wciąż nowych inspiracji.  My na pewno będziemy tu często zaglądać.









A już niebawem recenzja z kolejnej wizyty. Dostałyśmy bowiem zaproszenie do naszej ukochanej pijalni czekolady, której właścicielką jest również pani Magdalena. Już od dawna tam się wybierałyśmy. 

Było pysznie…




 Zapraszamy do Zielonej Góry...


6 komentarzy:

  1. Jak będę w Zielonej Górze to na pewno się tam wybiorę. Szkoda, ze u nas w Szprotawie takiej nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhhhmmm... brzmi pysznie. Muszę się tam wybrać z kumpelami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż ślinka cieknie... Mniam ! Na pewno takich miejsc z klimatem i pysznymi deserami jest niewiele. Ciekawy wywiad z historią miłosną w tle. Obszerny i wyczerpujący temat post. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Karmelu jest cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię komentować ale tym razem skomentuje;) Po ostatniej wizycie nie powiedziałabym że kawy sa takie super... Po pierwsze cena, które nie jest adekwatna do kawy podawanej z automatycznego ekspresu,po drugie kawa z cynamonem nie została podana mojemu koledze z laską cynamonu jak na zdjęciu, a po trzecie kiedyś na ich profilu ktoś dał komentarz że deser jakiś był nieświeży i oczywiście ten komentarz został skasowany;) Może Pani właściciel coś napisze na ten temat.
    Reklama dźwignią handlu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi kawa tam smakowała jak i deser, myślę, że to rzecz gustu. Każdemu smakuje coś innego. A po drugie gdyby wszyscy chodzili w jedno miejsce, to reszta kawiarni by padła. Dwoją drogą faktycznie brakuje recenzji takich miejsc nie tylko w Zielonej, ale i innych miastach. Fajnie, ze Pani Ania o tym pomyślała i ja również mam nadzieję, ze będzie takich recenzji wiele, bo choć mieszkam w Zielonej to nie wiem tak naprawdę czasami gdzie się wybrać i o niektórych miejscach nawet nie mam pojęcia że są. W ogóle bardzo podoba mi się ten blog, będę tu częściej zaglądać. Cieszę się że tu trafiłam. Dużo ciekawych artykułów, ładne zdjęcia. Pozwolę sobie spisać przepis na kokosanki, bo nigdy ich nie jadłam. Pozdrawiam cieplutko Aldonka

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...