Fot. Bartosz Konopnicki |
Jakiś czas temu, dostałam od mojej kuzynki e-meila, z bardzo ciekawym i ładnym opowiadaniem, przy którym nie ukrywam, zakręciła mi się łezka. Ale które też skłoniło mnie do kilku przemyśleń i zastanowienia się nad niektórymi rzeczami, które często przysłaniają nam niestety, to, co w życiu jest ważne, a tym co troszkę mniej.
Koniec roku, a początek nowego jest takim czasem podsumowań i chwili refleksji.
Dlatego postanowiłam opublikować ten list na blogu. Może ktoś z Was już miał okazję je przeczytać?
A jeśli nie, to gorąco polecam.
Taksówkarz z Nowego Jorku napisał:
Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem.
Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem.
Po odczekaniu kilku
minut, zatrąbiłem ponownie.
Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do
"bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem.
Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do
"bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem.