Tekst i zdjęcia:
Bartosz Konopnicki
Pasmo Karkonoszy leży na
południowym zachodzie Polski.
Głównymi ośrodkami są Karpacz i Szklarska Poręba,
którą zdecydowanie bardziej polecam dla osób lubiących górskie chodzenie. My
natomiast mając na uwadze, porę – październik – i większą liczbę ludków w
naszej grupie – postanowiliśmy wybrać się głównym szlakiem prowadzącym na
Śnieżkę.
Na szczęście o tej porze roku, ten niebieski szlak jest zdecydowanie
mniej zaludniony, niż w okresie wakacyjnym, gdzie ledwo można przez niego
przejść.
Naszą wyprawę zaczynamy w Karpaczu Górnym, skąd bierze początek szlak.
Zaraz po zejściu z głównej szosy i krótkim podejściu kamienistą drogą, pojawia
się po naszej prawej stronie Kościółek Wang. Warto przy nim zatrzymać się
dłużej i zwiedzić od środka. Kościół został zbudowany na przełomie XII i XIIIw.
w południowej Norwegii, w miejscowości Vang, położonej nad jeziorem Vang. Stąd
wywodzi się jego nazwa. Dzięki zabiegom hrabiny Fryderyki von Reden z Bukowca,
wiosną 1842 roku, postanowiono przenieść kościółek w Karkonosze, aby mógł
służyć ewangelikom, mieszkającym w Karpaczu i okolicach.
Po obejrzeniu Kościółka Wang
możemy ruszać w drogę, która jest utwardzona kamieniami, przez co gdzieniegdzie
dość niewygodna ale szeroka. Początkowo prowadzi nas pod górę z lekkimi
zakrętami. Idziemy lasem, by po około 20 minutach wyjść na małą polanę z której
widać grzbiet Karkonoszy. Po 5 minutach odpoczynku idziemy dalej. Po około
godzinie od wyjścia z Wangu znajdujemy się na Starej Polanie, gdzie krzyżują
się szlaki z różnych stron Karkonoszy. Robimy postój na jedzenie, zdjęcia i
podziwianie okolicy.
Widok na Masyw Śnieżki |
Widać stąd większą część masywu po stronie Śnieżki, aż do
Przełęczy Okraj. Warto na chwilę zboczyć z głównego szlaku i podejść żółtym
szlakiem w kierunku Pielgrzymów.
Po chwili i po przejściu drewnianej kładki
ukazuje się naszym oczom pełen widok na Kocioł Wielkiego Stawu i całe główne
pasmo ze Śnieżką jako głównym punktem.
Kocioł Wielkiego Stawu |
Dziś się nie spieszymy, trasa jest
prosta i przyjemna, a co najważniejsze nie ma tłumów. Mamy piękną pogodę i ta
część trasy przebiega jeszcze bez śniegu. Ruszamy, 10 minut po Starej Polanie
skręcamy w prawo, wąską ścieżką, która zabiera nas w gęsty las. Powoli
zaczynają się pojawiać drobne płaty śniegu i robi się odczuwalnie chłodniej.
Dotarcie do kotła Małego Stawu zajmuje nam około 30 minut. Warto tutaj zajść.
Za każdym razem jest w tym miejscu inaczej, a szczególnie poza sezonem przyroda
pokazuje swoje piękno.
Mały Staw |
Otaczają nas strome ściany kotłów, których skały robią
niesamowite wrażenie w połączeniu z niewielką ilością śniegu. Na dole jezioro –
jeszcze nie zamarznięte odbija promienie słońca. Na brzegu jedno z najstarszych
schronisk w Polsce i jedno z najpiękniejszych – Schronisko „Samotnia”. W tym
kształcie schronisko powstało w latach 1922 – 1923. Wcześniej była tutaj buda
pasterska, a od 1891 roku można było już nocować w dwóch salach noclegowych. Mamy
piękną, bezchmurną pogodę, jest niewielki mróz. Długo siedzimy w środku
schroniska, które ma niepowtarzalny klimat dla każdego wędrowca. Jest prawie w
całości zbudowane z drewna w typowo górskim stylu.
Po dłuższym czasie wyruszamy
dalej. Droga wiedzie pod górę, wąską ścieżką. Zmierzamy w kierunku kolejnego,
większego schroniska – Strzechy Akademickiej. Jednak wcześniej warto obrócić
się za siebie i spojrzeć w dół na Samotnie oraz Mały Staw.
![]() |
Równia pod Śnieżką |
Po 15 minutach
osiągamy Strzechę. Jednak nie zatrzymujemy się tutaj i idziemy dalej. Znów
wróciliśmy na główną, szeroką drogę, która jest jednocześnie drogą dostawczą do
Domu Śląskiego, w którym będziemy nocować. Pojawia się również więcej śniegu i
podmuchy wiatru. Ale pogoda dalej dopisuje. Po kilkudziesięciu minutach dość
monotonnego podejścia wychodzimy na Równie pod Śnieżką. Rozciąga się stąd dobry
widok na sam szczyt.
Po kolejnych kilkunastu minutach jesteśmy w Domu Śląskim,
w którym będziemy nocować. Samo schronisko jest bardziej komercyjne niż
Samotnia i nastawione przede wszystkim na noclegowiczów. Warto przed zachodem
słońca wybrać się na Śnieżkę. W porach, gdy jest już śnieg należy rozważyć
okrężną drogę na szczyt, gdyż letni szlak jest mocno oblodzony i w połączeniu
ze stromizną nieco ryzykowny. Ze szczytu rozciąga się piękny widok na okolice.
Możemy przyjrzeć się polskiej stronie Karkonoszy, Kotlinie Jeleniogórskiej oraz
czeskim Karkonoszom. W połączeniu z ciepłymi barwami zachodu słońca sprawia to,
że zostajemy tam dobre kilkadziesiąt minut. Jednak po zachodzie słońca robi się
bardzo zimno i wzmaga się wiatr, który skutecznie wygania nas na nocleg w
schronisku.
Widok na czeską stronę |
Warto wcześnie wstać.
Również o poranku mamy okazję na podziwianie niezwykłych widoków. Droga
powrotna biegnie przez Czarny Grzbiet – drugą stroną Śnieżki – mniej znanym
obliczem głównego szczytu Karkonoszy. Następnie wchodzimy w gęstwinę kosodrzewiny.
Śniegu na szczęście jest niewiele. Od Domu Śląskiego do Przełęczy Sowiej, z
której skręcamy w dół, jest około godziny spokojnego wędrowania.
Widok na Dom Śląski spod Śnieżki. |
Następnie
szlak prowadzi już cały czas leśną drogą, aż po kolejnej godzinie i
kilkudziesięciu minutach znów jesteśmy w Karpaczu. To był udany wypad i piękna
pogoda. Warto wyjeżdżać poza sezonem.
Zachód słońca ze Śnieżki |
Karkonosze to piękne góry :) Gdyby były tylko trochę bardziej na wschód... ;)
OdpowiedzUsuńBardziej na wschód też można znaleźć wiele ciekawych miejsc górskich i nie tylko:)
OdpowiedzUsuń