piątek, 21 grudnia 2012

Karkonosze poza sezonem – Śnieżka


Tekst i zdjęcia: 
Bartosz Konopnicki




Pasmo Karkonoszy leży na południowym zachodzie Polski. 
Głównymi ośrodkami są Karpacz i Szklarska Poręba, którą zdecydowanie bardziej polecam dla osób lubiących górskie chodzenie. My natomiast mając na uwadze, porę – październik – i większą liczbę ludków w naszej grupie – postanowiliśmy wybrać się głównym szlakiem prowadzącym na Śnieżkę. 



Na szczęście o tej porze roku, ten niebieski szlak jest zdecydowanie mniej zaludniony, niż w okresie wakacyjnym, gdzie ledwo można przez niego przejść. 


Naszą wyprawę zaczynamy w Karpaczu Górnym, skąd bierze początek szlak. Zaraz po zejściu z głównej szosy i krótkim podejściu kamienistą drogą, pojawia się po naszej prawej stronie Kościółek Wang. Warto przy nim zatrzymać się dłużej i zwiedzić od środka. Kościół został zbudowany na przełomie XII i XIIIw. w południowej Norwegii, w miejscowości Vang, położonej nad jeziorem Vang. Stąd wywodzi się jego nazwa. Dzięki zabiegom hrabiny Fryderyki von Reden z Bukowca, wiosną 1842 roku, postanowiono przenieść kościółek w Karkonosze, aby mógł służyć ewangelikom, mieszkającym w Karpaczu i okolicach.
Po obejrzeniu Kościółka Wang możemy ruszać w drogę, która jest utwardzona kamieniami, przez co gdzieniegdzie dość niewygodna ale szeroka. Początkowo prowadzi nas pod górę z lekkimi zakrętami. Idziemy lasem, by po około 20 minutach wyjść na małą polanę z której widać grzbiet Karkonoszy. Po 5 minutach odpoczynku idziemy dalej. Po około godzinie od wyjścia z Wangu znajdujemy się na Starej Polanie, gdzie krzyżują się szlaki z różnych stron Karkonoszy. Robimy postój na jedzenie, zdjęcia i podziwianie okolicy.

Widok na Masyw Śnieżki

Widać stąd większą część masywu po stronie Śnieżki, aż do Przełęczy Okraj. Warto na chwilę zboczyć z głównego szlaku i podejść żółtym szlakiem w kierunku Pielgrzymów. 
Po chwili i po przejściu drewnianej kładki ukazuje się naszym oczom pełen widok na Kocioł Wielkiego Stawu i całe główne pasmo ze Śnieżką jako głównym punktem. 

Kocioł Wielkiego Stawu

Dziś się nie spieszymy, trasa jest prosta i przyjemna, a co najważniejsze nie ma tłumów. Mamy piękną pogodę i ta część trasy przebiega jeszcze bez śniegu. Ruszamy, 10 minut po Starej Polanie skręcamy w prawo, wąską ścieżką, która zabiera nas w gęsty las. Powoli zaczynają się pojawiać drobne płaty śniegu i robi się odczuwalnie chłodniej. Dotarcie do kotła Małego Stawu zajmuje nam około 30 minut. Warto tutaj zajść. Za każdym razem jest w tym miejscu inaczej, a szczególnie poza sezonem przyroda pokazuje swoje piękno. 

Mały Staw


Otaczają nas strome ściany kotłów, których skały robią niesamowite wrażenie w połączeniu z niewielką ilością śniegu. Na dole jezioro – jeszcze nie zamarznięte odbija promienie słońca. Na brzegu jedno z najstarszych schronisk w Polsce i jedno z najpiękniejszych – Schronisko „Samotnia”. W tym kształcie schronisko powstało w latach 1922 – 1923. Wcześniej była tutaj buda pasterska, a od 1891 roku można było już nocować w dwóch salach noclegowych. Mamy piękną, bezchmurną pogodę, jest niewielki mróz. Długo siedzimy w środku schroniska, które ma niepowtarzalny klimat dla każdego wędrowca. Jest prawie w całości zbudowane z drewna w typowo górskim stylu. 

Po dłuższym czasie wyruszamy dalej. Droga wiedzie pod górę, wąską ścieżką. Zmierzamy w kierunku kolejnego, większego schroniska – Strzechy Akademickiej. Jednak wcześniej warto obrócić się za siebie i spojrzeć w dół na Samotnie oraz Mały Staw. 


Równia pod Śnieżką

 Po 15 minutach osiągamy Strzechę. Jednak nie zatrzymujemy się tutaj i idziemy dalej. Znów wróciliśmy na główną, szeroką drogę, która jest jednocześnie drogą dostawczą do Domu Śląskiego, w którym będziemy nocować. Pojawia się również więcej śniegu i podmuchy wiatru. Ale pogoda dalej dopisuje. Po kilkudziesięciu minutach dość monotonnego podejścia wychodzimy na Równie pod Śnieżką. Rozciąga się stąd dobry widok na sam szczyt. 

Po kolejnych kilkunastu minutach jesteśmy w Domu Śląskim, w którym będziemy nocować. Samo schronisko jest bardziej komercyjne niż Samotnia i nastawione przede wszystkim na noclegowiczów. Warto przed zachodem słońca wybrać się na Śnieżkę. W porach, gdy jest już śnieg należy rozważyć okrężną drogę na szczyt, gdyż letni szlak jest mocno oblodzony i w połączeniu ze stromizną nieco ryzykowny. Ze szczytu rozciąga się piękny widok na okolice. Możemy przyjrzeć się polskiej stronie Karkonoszy, Kotlinie Jeleniogórskiej oraz czeskim Karkonoszom. W połączeniu z ciepłymi barwami zachodu słońca sprawia to, że zostajemy tam dobre kilkadziesiąt minut. Jednak po zachodzie słońca robi się bardzo zimno i wzmaga się wiatr, który skutecznie wygania nas na nocleg w schronisku. 

Widok na czeską stronę

Warto wcześnie wstać. Również o poranku mamy okazję na podziwianie niezwykłych widoków. Droga powrotna biegnie przez Czarny Grzbiet – drugą stroną Śnieżki – mniej znanym obliczem głównego szczytu Karkonoszy. Następnie wchodzimy w gęstwinę kosodrzewiny. Śniegu na szczęście jest niewiele. Od Domu Śląskiego do Przełęczy Sowiej, z której skręcamy w dół, jest około godziny spokojnego wędrowania. 

Widok na Dom Śląski spod Śnieżki.

Następnie szlak prowadzi już cały czas leśną drogą, aż po kolejnej godzinie i kilkudziesięciu minutach znów jesteśmy w Karpaczu. To był udany wypad i piękna pogoda. Warto wyjeżdżać poza sezonem.

Zachód słońca ze Śnieżki

2 komentarze:

  1. Karkonosze to piękne góry :) Gdyby były tylko trochę bardziej na wschód... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej na wschód też można znaleźć wiele ciekawych miejsc górskich i nie tylko:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...